Czas czytania: 6 min.
Święta to czas, który spędzamy w rodzinnym gronie przy bogato zastawionym stole. Każdy szanujący się gospodarz i szanująca się gospodyni wie, że lepiej zrobić za dużo jedzenia, niż żeby miało go zabraknąć. Jednak czy w dobie wciąż istniejącego głodu na świecie, postępującej degradacji środowiska i zmian klimatu to odpowiedzialne zachowanie? Z pewnością nie, ale możemy pogodzić pełne żołądki gości i odpowiedzialne święta, przynajmniej w pewnym stopniu. Oto kilka sposobów jak można to zrobić.
Paradoks żywności
Według raportu ONZ, możemy marnować nawet do 1,3 mld ton żywności rocznie [1]. Żeby zadziałać na wyobraźnię: 1.300.000.000.000 kilogramów. Kiepsko sobie radzimy z takimi wielkimi liczbami, więc dla przykładu to ⅓ produkowanej, jadalnej żywności. Co trzeci obiad ląduje w śmietniku. Nie mamy zbyt dużego wpływu na politykę wielkich koncernów, ale ponad połowę strat odnotowuje się w naszych domach. Oczywiście duża część z tego nie nadaje się do spożycia, bo jest zepsuta, ale to nie znaczy, że temu zepsuciu nie można było zapobiec.
W Polsce też nie mamy zbytnich powodów do dumy, jesteśmy w czołówce, ale w marnowaniu jedzenia. Zresztą zerknij na obrazek poniżej.

Gdzie w tym paradoks? Marnujemy tyle żywności, podczas gdy nawet 800 milionów ludzi cierpi na jej ciągły niedobór [2]. To kolejny dobry powód, żeby pochylić się nad tą refleksją w te święta. Tylko czy to ma jakiś związek?
Tak, masz wpływ na zwalczanie głodu
Wyrzucone przez nas jedzenie nie teleportuje się w magiczny sposób do osób najbardziej potrzebujących, jednak nie oznacza to, że nie ma to ze sobą związku. W rzeczywistości nasze wybory żywieniowe mają istotny wpływ na życie ludzi z innych części globu.
Związek ten nazywa się lokalizacja upraw importowanych do naszych sklepów. Polska akurat może cieszyć się szerokim wachlarzem lokalnych produktów rolnych, ale są też takie, które musimy sprowadzać, często z egzotycznych miejsc. Ameryka Środkowa, Karaiby, Bliski Wschód, Indie czy Azja południowo-wschodnia to miejsca, w których problem głodu jest wciąż powszechny, mimo że same są eksporterami jedzenia. Jego produkcja pochłania ogromne połacie terenu (często zajmowanego przez lasy), wymaga wody, a w przypadku hodowli zwierząt – również samego jedzenia do ich wykarmienia. Azot z nawozów jest odprowadzany do wód, co skutkuje pogorszeniem ich jakości i zubożeniem miejscowej fauny. To z kolei skutkuje zaburzeniem łańcucha pokarmowego i w konsekwencji deficytem żywności [3].
Podziel się jedzeniem!
Wciąż w wielu miejscach w Polsce trudno dostępna, ale jadłodzielnia to najlepszy sposób na drugie życie żywności. Jest to lodówka lub zwykła szafka, do której możemy włożyć niepotrzebne jedzenie, ale również zabrać stamtąd co tylko chcemy. Być może zabrakło Ci warzyw i wykorzystasz je od razu po powrocie do domu? Sprawdź czy w drodze do sklepu nie będzie jakiegoś punktu jadłodzielni. A jeśli nie jesteś fanem jakiejś potrawy, a wszyscy twoi goście już wyjechali, to koniecznie podziel się zapasami.
Jeśli w twojej okolicy nie ma jadłodzielni, to poszukaj na facebooku grup foodsharingowych. Ludzie w takich miejscach ogłaszają, gdy mają coś do oddania lub czegoś potrzebują. Szkoda tych ładnych jajek, może ktoś będzie piekł akurat ciasto?
Często ich nie widać, ale codziennie się mijamy z osobami, które muszą wybierać między jedzeniem a np. cieplejszą kurtką. W prosty sposób można im przekazać jedzenie. Szczególnie zimą widoczne są inicjatywy rozdawania na ulicach na przykład ciepłej zupy. Co stoi na przeszkodzie, żeby do tej zupy przynieść pozostałe w lodówce pierogi?
Jednak nie muszą to być osoby biedne czy bezdomne. Może obok ciebie mieszka starsza, samotna pani, albo wiecznie zapracowany mężczyzna w pojedynkę wychowujący dzieci. Można zaprosić ich na kawę, poczęstować serniczkiem, a na koniec spakować do domu trochę sałatki jarzynowej. Jeśli nie znasz takich osób, to spakuj ją do pracy, z pewnością ktoś chętnie zje razem z Tobą. Jedzenie łączy ludzi, same profity!
Konserwuj żywność
Prawdopodobnie większość osób uważa świeże warzywa i owoce za zdrowsze, a mrożenie za proces wręcz niszczący składniki odżywcze. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie, mrożone warzywa, ze względu na brak światła słonecznego i niską temperaturę, potrafią zachować o wiele więcej wartości odżywczych, które niestety źle znoszą transport i magazynowanie. Na przykład świeży szpinak i fasolka szparagowa mogą stracić prawie całą witaminę C już w 4 dni [4]. Z kolei brokuł i zielony groszek po roku leżakowania w zamrażarce tracą jej raptem 10% [4].
Ponadto produkty na mrożonki zbiera się w momencie pełnej dojrzałości. Owoce sprzedawane jako świeże zrywa się nieco wcześniej, by mogłby jeszcze dojrzeć podczas transportu – skutkuje to tym, że nie osiągnęły one maksymalnej zawartości prozdrowotnych składników. Dlatego, nieco paradoksalnie, mrożony produkt miał okazję pobrać więcej składników z gleby i będzie miał więcej choćby witamin.
Mało plusów? Do mrożonek daje się wszystkie sztuki z danego produktu spożywczego, jak leci. Jeśli te same marchewki leżałyby na sklepowym regale, to zostałby starannie wyselekcjonowane, najpierw przez dostawców, potem przez sprzedawców, a na samym końcu przez klientów. A brzydka czy nie, to wciąż ta sama marchewka i te same wartości.
Także nie bój się kupować gotowych, mrożonych mieszanek – dla portfela i zdrowia to będzie tylko na plus. Niską temperaturą potraktuj też (prawie) wszystko, co zostało po świątecznym obiedzie, od pierogów, przez barszcz, po krokiety (pssst, chleb też można mrozić). Jeśli jednak nie widzi Ci się mrożenie, to możesz też zapasteryzować w słoiku choćby barszcz.
Puszki starczą na dłużej
Konserwy to bezwartościowa papka pełna metali ciężkich… prawda? A nieprawda. Podobnie jak w przypadku mrożenia, żywność w puszkach zachowuje tyle samo lub nawet więcej składników mineralnych i witamin, co ta świeża.
Nie trzeba też obawiać się potencjalnych zanieczyszczeń, gdyż puszki są pasteryzowane. Wiąże się to z wyższą temperaturą, a więc i stratami witamin, ale naprawdę nie większymi, niż podczas codziennego gotowania. A mityczne BPA w puszkach? Nie masz czym się przejmować, nasz organizm nie gromadzi Bisfenolu A, niezależnie od tego, jak upiornie by on nie brzmiał [5].
Tak zapakowane jedzenie nadaje się do spożycia nawet po kilku latach, więc jeśli nie wiesz ile groszku będziesz potrzebować, to kup go właśnie w puszce. Jeśli zostanie Ci jakaś, to spokojnie wyczeka i do kolejnych świąt.
Zaplanuj posiłki
Brzmi banalnie? Połowa żywności, która ląduje w koszu, wynika ze zbyt dużych zakupów i przekroczenia terminu przydatności do spożycia. Najczęściej wyrzucamy pieczywo, owoce, warzywa i jogurty – a przecież tak łatwo je wykorzystać [1]. O resztkach opowiem w kolejnym punkcie.
Najpierw warto się zastanowić ilu będzie gości i co lubią jeść. Może ktoś przyniesie coś swojego? Po oszacowaniu wielkości i ilości porcji, można zabrać się za tworzenie listy zakupów. To pozwoli nam zaopatrzyć się wyłącznie w niezbędne produkty. Dobrym pomysłem będzie również zwrócenie uwagi na to, co ląduje najcześciej w koszu. Jeśli z reguły nie pijesz alkoholu, to nie rób wielkich zapasów dla gości. A najlepiej w ogóle go nie kupuj, bo nie warto. Więcej napisałem w tym artykule – Czy istnieje bezpieczna ilość alkoholu?
Na początek warto zaopatrzyć się w produkty z długim terminem przydatności. Czyli wszystkie mrożonki, kasze, makarony, suche strączki i konserwy. Takie rzeczy się nie zepsują i będą mogły być wykorzystane póżniej. Z taką bazą wystarczy, że będziemy kupować tylko kilka sezonowych i niezbędnych produktów, takich jak, no nie wiem, 10 kilogramów mandarynek.
A, i ten… nie chodźmy na zakupy głodni 🙂
Przechowuj w odpowiedni sposób
Choć nie uczą tego w szkole (a może właśnie dlatego), umiejętność przechowywania żywności jest niezwykle przydatna. Przede wszystkim zgodnie z zasadą FIFO (first in-first out) nowe produkty schowaj głębiej w lodówce, a te ze zbliżającym się terminem przydatności wysuń do przodu.
Nie przejmuj się też, jeśli coś przekroczy termin ważności. Termin “najlepiej spożyć przed” jedynie sugeruje, do kiedy najlepiej byłoby spożyć produkt, by był on najlepszej jakości. Jednak po tej dacie nie psuje się on z dnia na dzień. Dopiero określenie “należy spożyć do” mówi nam, że w okolicach tego dnia produkt prawdopodobnie nie będzie już zdatny do spożycia.
Również ułożenie produktów w lodówce nie jest bez znaczenia. Jedzenie podziel na grupy i ułóż na różnych półkach. Na dole lodówki, w specjalnie przeznaczonych do tego szufladach, powinny znaleźć się warzywa i owoce, gdyż to miejsce ma największą wilgotność. Na dolnych półkach jest najzimniej, więc powinny trafić tam produkty, które szybko się psują. Mowa o mięsie, ale również domowych obiadach czy pastach do pieczywa. Górna półka to miejsce na nabiał (również ten roślinny). To optymalne warunki dla pożytecznych bakterii znajdujących się w tego typu produktach. Drzwi lodówki narażone są na fale ciepła poprzez regularne otwieranie i zamykanie. Wszystkie przetwory, soki i sosy poradzą sobie w tej sytuacji świetnie.
Suche produkty z kolei warto wkładać do szczelnie zamkniętych słoików, zamiast trzymać miesiącami w oryginalnych opakowaniach. Zmniejsza to ryzyko rozprzestrzeniania się moli spożywczych. Jeśli żywność nie będzie odpowiednio zabezpieczona, a te małe stworki upodobają sobie twoją spiżarkę, to zostaje Ci tylko podłożyć ogień i wyjechać w Bieszczady.
Wykorzystaj resztki
Resztki kojarzą się raczej w sposób negatywny i mało higieniczny, ale mowa tu chociażby o zwiędniętej pietruszce, z której można zrobić świetne pesto (ba! Jeszcze je będzie można potem zamrozić). Ten suchy chleb wygląda jakby się do niczego nie nadawał? Zrób z niego małe grzanki i podaj z barszczem. Jeśli chcesz zaszaleć, to na sylwestra zrób włoską panzanellę. Twardą bułkę można zetrzeć na tarce, przyda się na krokiety. Pomarszczone mandarynki przerób na sok lub dżem. Pozostałe buraki wymieszaj z otwartą już puszką groszku i przerób na kotlety, a jak zostały Ci jakieś ziemniaki z sałatki, to tylko upiec chipsy.
Więcej inspiracji szukaj pod hashtagiem #MondayRecipe.
Bibliografia
[1] Gustavson, Jenny; Cederberg, Christel; Sonesson, Ulf; van Otterdijk, Robert; Meybeck, Alexandre (2011). Global Food Losses and Food Waste (PDF). FAO.
[2] Peng, W. & Berry, E. M. Global nutrition 1990-2015: A shrinking hungry, and expanding fat world. PLoS One 13, e0194821 (2018).